3 - 22.06.2015, Gdańsk, Klub Żak / foto: materiały prasowe klubu Żak
Wystawa Profesora Szkudlarka jest przykładem ekspozycji wyłaniającej ku szerokiej publiczności twórczości intymnej, prywatnej, pozostającej w oczekiwaniu na światło dzienne. Wystawa Tomasza Szkudlarka to zbiór rysunków, które prowadzą dialog ze wspomnianymi przez Dorotę Grubbę-Thiede mistrzami między innymi: Piotrem Potworowskim czy Arturem Nacht- Samborskim. Wydarzenie integruje środowiska twórcze i naukowe, absolwentów zarówno ASP jak i UG. Jest to doskonała okazja, by zobaczyć w przestrzeni galeryjnej sztukę tak rzadko pokazywaną. Wystawie towarzyszy katalog. Nadzmysłowość i anarchistyczny sprzeciw wobec jedności - Tomasz Szkudlarek. „Rysunko-obrazy” Tomasza Szkudlarka mają w sobie coś z archetypowej mapy, czy planu, odnoszącego do niejawnego miejsca spotkań, bądź oczekiwania. Wyobraźnia odbiorcy wskakuje w nie jak „głową w dół", śledząc łuny świateł, trajektorie dróg, kroki piktogramowych figurek, szczątkowe pozostałości zdań, wyrazy, litery, znaki, ołówkowe "włosy" . Są to prace „niegrzeczne”, niekiedy sytuacyjne, przypominając notatnik z nieświadomości, będący równoległą ścieżką życia Tomasza Szkudlarka - intelektualisty, erudyty, badacza - o ogromnej precyzji myślenia i odwadze, wyróżniającej go w międzynarodowym obiegu współczesnych nauk społeczno-humanistycznych. Nieświadomość zabiera głos również w wielkoformatowych jego obrazach, tworzonych w wolnym czasie, w „krypto-seansach” o których wiedzą tylko osoby najbliższe. Barwne przestrzenie poprzez wyrafinowanie gam, energię gestów, ekspresję dotknięć są zaczepne, nie pozostawiając nas w „świętym spokoju”. Wypracowując w nich para-architektoniczne rytmy i harmonie Tomasz Szkudlarek równocześnie uwalnia je, pozostawiając anarchistyczny oddech: nieukończenia, bądź „zbrudzenia” technik czy walorów, wreszcie zaburzenia czystej abstrakcyjności (w której nagle pojawia się na przykład sylweta puszystego psa oraz kobiety w płaszczo-sukni, niczym alegoria nocnego, rozgwieżdżonego nieba). Poprzez obecne w tych pracach dyskretne deliryczności (które „tykają jak bomby”), wydają się one być świetnym materiałem nie tylko na indywidualną wystawę, ale również na okładki płyt OFFsesji i szerokiej alternatywnej sceny muzycznej. Sam Tomasz Szkudlarek wspomina i podkreśla własne uwikłania w mistrzów: Piotra Potworowskiego, Wacława Taranczewskiego, Arura Nachta-Samborskiego czy reprezentantów amerykańskiej Szkoły Pacyfiku, jednakże na miejscu kosmogonicznych odniesień wydaje się u niego pojawiać cielesność, przynajmniej jej aura... nadzmysłowość właśnie (w jednym obrazie może nawet obsceniczna, choć w pełni abstrakcyjna). To Jego czasochłonna linia boczna odżywiająca intuicje o wartości przekraczania zarówno siebie jak i wieży specjalizacji, wartości pracowania z własnymi „mrokami” i budowania osmotycznej interdyscyplinarności, w której przenikają się „Ja” z „Innym”, otwarte z ukrytym, nauka z przeczuciem, inkarnowane doświadczanie. Dorota Grubba-Thiede (XI-XII 2014)